

Z chorzowskich ulic zniknęły trzy koksiaki. I to wcale nie dlatego, że nagle zrobiło się cieplej. Po prostu ktoś je ukradł.
Informacja o ginących koksiakach okazała się jednak prawdą. W sumie z ulic miasta zniknęły trzy z nich. Dwa udało się już odzyskać. Złodzieje nieśli je ulicami przy pomocy długich stalowych prętów niczym zdobycz na polowaniu.
Na wyjątkowo gorącym uczynku złapała ich policja - mówi Michalik. Teraz z uśmiechem zastanawia się, czy zatrzymani nie chcieli zmarznąć po drodze do domu, czy też po prostu szli do najbliższego skupu złomu. Trzeciego koksiaka nie udało się odnaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz